Objrzałem sobie Die Hard 4, i mam dosyć mieszane uczucia. Z jednej strony to kawał dobrego kina akcji, ale ciągle miałem wrażenie że gdzieś już to widziałem. Po chwilowym zastanowieniu przypomniałem sobie tytuł Liberatora 2 (w orginale "Under Siege", kolejny przykład genialnego tłumaczenia tytułu filmu).
Po rozłożeniu obu filmów na drobne, okazało się że mają one prawie taki sam schemat.
Tam głównym bohaterem jest Kejsi Ryback, ex navy seal. Tutaj Dżon McClain, detektyw.
Tam "pomocnikiem" głównego bohatera był strachliwy bagażowy nigga z pociągu. Tutaj strachliwy hakier.
Tam "pomocnik" nigga pokrzyżował plany ZŁEGO DUDE'a kradnąć CD ze sterownikami. Tu hakier zaszyfrował mu jakieś fajlsy.
Tam ZŁY DUDE wziął za zakładnika bratanicę Rajbaka. Tu ZŁY DUDE porwał córkę Makklejna.
Tam ZŁY DUDE był geniuszem ex-pracownikiem rządowym, który po wyrolowaniu przez owy rząd postanowił się zemścić używając swojego własnego dzieła satelity GRAZER ONE.
Tutaj ZŁY DUDE też jest geniuszem, ex-pracownikiem rządowym przez który to został wyjebany na zbity pysk i postanawia zemścić się przy pomocy własnego dzieła, systemu Backupującego różniaste dane finansowe.
Tam ZŁY DUDE miał osiłka-pomagiera który pojedynkował się z głównym herosem
Tutaj ZŁY DUDE ma karate-ninja czika który też się pojedynkuje.
Tam zostaje rozwalony F-117. Tu F-35.
Można by pisać i pisać