Obecnie złotówka umacnia się przy dość znacznej inflancji co już samo w sobie jest dziwne.
Trochę czytałem na innych forach i sprawa wygląda tak:
Nasz kraj się rozwija, rośnie wartość PKB, co za tym idzie rosną płace -> za wzrostem płac krok w krok idzie wzrost cen -> z tego bezpośrednio wynika inflancja -> z inflancji bezpośrednio wynika wzrost stóp procentowych w bankach -> to czyni nasz rynek jeszcze atrakcyjniejszym i powoduje napływ inwestorów do kraju -> oni wykupują złotówki co umacnia naszą walutę.

Reasumując:
dość pokaźna inflancja -> wzrost kursu złotówki a spadek kursu funta/euro/USD (czym jestem osobiście zainteresowany) mimo, że w UK mamy inflancję na poziomie jakichś 2% (czyli kilka (2-3) razy mniej).

Osobiście dla mnie trochę taka logika wsteczna. Najbardziej interesuje mnie czy kurs ten się unormuje czy mimo kilkukrotnie większej inflancji w kraju złotówka nadal będzie nabierać wartości?
Sądzę, że wcześniej czy później się unormuje, bo inaczej przy tej tendencji mielibyśmy srednie zarobki (i ceny) w Wwie 5x wyższe przy czym kurs walut byłby 1:1.
Teraz pytania
1. kiedy?
2. czy kurs walut obcych skoczy do góry na jakąś bardziej normalną wartość czy pozostanie na poziomie?

Może jakieś rokowania długowafalowe (kilkuletnie)?

Długofalowe rokowania są takie, ze wprowadzą euro u nas, ale ekonomistą nie jestem (na szczescie).

co do rockowania to jestem za

mam trochę euro odłożonych na boku, i nie wiem czy się spieszyc i sprzedawac, czy też poczekac, bo może wkrótce podskoczy w górę...

no ja wlasnie bardzo podobnie z tym, ze trochę funtów.

Ktoś w temacie? Jakiś bankowiec, ekonomista?

imho realny wartość złotówki na teraz to jakieś 5.4 - 5.5F, więc interesuje mnie czy funt odbije się czy raczej mimo podwyżek w kraju (inflancja) kurs spadkowy będzie trwał?

http://gospodarka.gazeta.pl/gielda/1,49609,4722807.html

Nie licz aby RPP ci na reke poszla
Ogolnie mozesz liczyc tylko na roczna korekte i efekty w styczniu, ale jak w styczniu bedzie dalej spadac a RPP dalej bedzie podnosic punkty, to lepiej sprzedaj GBPki.

Mark,

z inflancji bezpośrednio wynika wzrost stóp procentowych w bankach -> to czyni nasz rynek jeszcze atrakcyjniejszym i powoduje napływ inwestorów do kraju

To nie jest prawda. Kazdy powazny inwestor patrzy na realna stope zwrotu, a nie nominalna. Czyli stopy procentowe - inflacja.

Moim zdaniem nasz rynek stal sie atrakcyjniejszy, bo odsunelismy od wladzy partie populistyczne, a mamy w zamian wladze liberalna. Zapowiedz kontroli deficytu, ograniczanie podatkow i szybkie przyjecie EURO zwiekszylo wiarygodnosc naszego kraju na scenie miedzynarodowej. Kursy walut i notowania akcji dyskontuja przyszlosc, a juz na pewno odczucia uczestnikow rynku. Agencje ratingowe maja nam zwiekszyc ocene bodajze na A (nie pamietam), a to oznacza ze mozemy dawac mniejsza stope zwrotu, ale dzieki nizszemu ryzyku nadal w nas chca inwestowac. Zeby inwestowac w Polsce to trzeba kupic zlotowki, kupujac nasza walute umacniaja ja. Inwestycje zagraczniczne wciaz sa na bardzo wysokim poziomie. Dodatkowo praca w Polsce jest tania, szczegolnie praca umyslowa, bo fizyczna zaczyna juz drozec i bedzie przenoszona dalej na wschod.

Pomysl takze, ze moze GBP do tej pory bylo przewartosciowane.

Gdyby sprawa byla tak latwa do wytlumaczenia, a potem do przewidzenia, to wielu ludzi z rynkow finansowych straciloby prace. Na gieldzie nikt by nie chcial grac (bo byloby grono osob, ktore zawsze by wiedzialy co sie stanie).

To takie moje wlasne przemyslenia po ekonomii na UW.

Trzeba dodać, że obecnie mamy okres przedświąteczny, który zawsze bardzo różnie wpływa na rynki - zostaje troszkę zachwiana "równowaga" popyt-podaż.

Jeśli trzymasz jakiś zapas gotówki w walucie obcej - nie jest to dobry pomysł. Jesli masz odłożone więcej niż 10 tys PLN to radzę wrzucić to na jakiś fundusz inwestujący w rynki wschodzące.

Dzięki Coval za wyjaśnienie, mam kilka tysięcy funtów skitranych więc różnica nawet 50gr w kursie to dosyć spora różnica w złotówkach.
Chyba najlepiej zrobię jak poczekam do stycznia/lutego - moim zdaniem patrząc na realną wartość waluty (czyli ceny Londyn - Warszawa) funt już niżej nie może spaść, by Polacy by jeździli do Londynu na piwo...

Zloty bedzie sie umacnial spokojnie az do przejscia na euro, zapewne zapowiadane oslabienie zlotego przy przejsciu na euro bedzie wymuszone, mozna brac pod uwage nawet 20% dewaluacje zlotego, ludzie pokrzycza bedzie troszke zamieszania ale wzgledy ekonomiczne to zalagosza.
Jest to odlegla sprawa ale sugerowana juz przez Pawlaka wymiana na euro w okolicach 3,7-3,9 bedzie raczej utrzymana.

Takie myślenie prowadzi do dużych strat lub bankructwa (jeszcze trochę poczekam, zobaczę co się stanie). Ja bym nie zwlekał. Do czasu, kiedy Polska przyjmie euro złotówka będzie się tylko umacniać. Bardzo się opłaca w takim okresie brać kredyty w obcych walutach - np. we frankach szwajcarskich. Nawet po ostatnio pojawiających się regulacjach ograniczających ich atrakcyjność, to nadal najbardziej opłacalny rodzaj kredytu. Do 2012 roku prognozowane jest 20%-owe umocnienie się złotówki w stosunku do tej waluty, więc to odczuwalnie wpłynie na realne oprocentowanie kredytu.
A zaoszczędzone pieniądze można np. wrzucić na fundusz inwestycyjny.
Niektóre z nich oferują naprawdę niezłą (w niektórych przypadkach więc niewiarygodna ) stopę zwrotu.
Według ostatniego rankingu Wprost, PKO-Credit Suisse: fundusz małych przedsiębiorst dał swoim akcjonariuszom 101% zysku (sic!) w ostatnich 12 miesiącach. Drugi w rankinu - AIG - 38% (też świetny wynik).
Aż można się palić do wsadzania tam swoich pieniędzy, ale ostatnie zachwiania na globalnym rynku, spadający na łeb na szyję dolar i amerykański rynek nieruchomości (w który to akurat Credit Suisse mocno inwestował) nie przekonują do zbyt pochopnych działań ;(

i Mark24 - "inflacja" nie "inflancja"

Wiesz np taka arka ktora mocno sie reklamowala sciagnalea do siebie wszystkich tych ktorzy kisili kase na lokacie w banku.
Ale potem jak zobaczyli ze zamiast zarabiac traca kase to zrobila sie panika masowo zaczeli wycofywac kase i wszystko sie wyjebalo

wsadzanie w tfi w tym momencie jest posunieciem dosc niebezpiecznym. W ostatnich notowaniach prowadzi TFI credit suisse z 7% strat!! To byla najmniejsza wartosc...

Tez interesuje mnie ten temat. Bardzo zatrwazajaca jest glownie sytuacja dolara, ktory od 9/11 spada praktycznie na leb, jeszcze jakis czas temu byl po 4.5.
Moim zdaniem z ta wartoscia dolara jest cos nie tak, i wczesniej czy pozniej nastapi tam korekta. Jednakze z galopujaca zlotowka (a przelozenia w zyciu na to specjalnie nie ma) ewentualne wzrosty przeloza sie jedynie na chwilowe ustabilizowanie kanalu spadkowego.

Fakt faktem, gdzies ten dolar musi sie zatrzymac, tak samo jak ped zlotowki do wyrownania sie z euro 1:1.

Jak ktos ma jakies inside info w ktora strone to idzie i kiedy to takze bylbym dźwieczny

poom-a ja zwleknę. Wiem jakie są różnice w cenach i zarobkach, wiem jaka jest realna wartość złotówki i funta, wiem jak wygląda gospodarka Polski i UK (i gdyby ta UK się zatrzymała w miejscu, a Polska zapierdzielała jak podwójne Chiny to może się zrównamy, za lat 50+). Wiem, że kurs 5:1 jest deko nierealny w stosunku do funta, bo 3 lata w pubie w Wwie zostawiałem więcej niż obecnie w pubie w Londynie (i nie to, że kiedyś wiecej piłem .

Przyglądałem się funduszom investycyjnym swego czasu i generalnie nie widzę żadnych zastosowań dla siebie. 80% stoi w miejscu (wychodzi się na tym gorzej niż na RORze), 15% leci w dół, 5% minimalne rośnie.
Rok temu był "fundusz 25 małych i średnich spółek akcyjnych" który miarowo i dosyć szybko (szybciej niż inflacja i oprocentowanie w banku) piął się do góry, teraz nawet on waha się w dół/górę. Więc imho żadna to dla mnie alternatywa. Możliwe, że szybciej sobie kupię jakąś nieruchomość.

Nikt Ci nie da prawidlowej odpowiedzi bo ekonomia to nie nauka scisla.
Tez sie tym interesowalem ostatnio, pilnie studiowalem wszystkie pulsy biznesu etc bo 2 lata temu wzialem kredyt na budowe domu we frankach i jesli zloty mialby sie jebnac to oplacaloby sie teraz przewalutowac na zlotowki a w maksymalnym dolku spowrotem na franki. Anyway, specjalisci z bankow nie sa zgodni co robic.
Jednych niepokoja te same wskazniki co Ciebie i przewiduja ze juz osiagnelismy szczyt i lada moment zacznie sie spadek. Inni natomiast mowia ze zloty bedzie sie umacnial jeszcze przynajmniej 2 lata - poki nie bedzie widac czy obecny rzad dobrze wykorzystuje kase z UE i poki sie nie pierdolnie projekt euro 2012.
Generalnie to wszyscy sa zgodni co do tego, ze po wzroscie nastapi spadek - roznia sie tylko co do czasu kiedy to nastapi. IMO tyle to kazdy wie i bez studiow ekonomicznych

Reasumujac. Skoro "fachowcy" nie sa zgodni co robic to co dopiero grupa random ludzi z forum.
Rownie dobrze moglbys tutaj zapytac o prawdopodobne numery jakie padna w nastepnym losowaniu lotto
I nie mowie tego zlosliwie.

Nieprzewidywalnosc rynkow finansowych to podstawa ich dzialania. Zawsze znajdzie sie ktos kto mysli dokladnie odwrotnie od Ciebie. Jesli w danej chwili jest wiecej pesymistow, to zaczynaja sie schody. Nauka conajwyzej ulatwia krotkoterminowe przewidywanie trendow i interpretacje wydarzen.

Nie ma takiego doradcy, ktory wie co sie stanie. Te rynki sa zbyt emocjonalne. Conajwyzej ktos Ci moze powiedziec, ze spolki na gieldzie sa przewartosciowane 2-4 krotnie (w stosunku do ich realnej wartosci), ale to nie powstrzymuje ich przed dalszymi wzrostami. Moze nawet wskazac Ci spolki, ktore sa niedowartosciowane, ale nie gwarantuje to zadnego wzrostu.

Z opowiadan dealerow z departamentow skarbu wiekszych bankow w polsce (BRE, Fortis, BPH itp.) wiem, ze sukces sklada sie w:
10% wiedzy
40% doswiadczenia
i
50% szczescia.

Przecietny dealer na rynku miedzybankowym podejmuje 3 na 10 trafnych decyzji. Rewelacyjny podejmuje 4 na 10. Roznica polega na tym, ze oni potrafia zidentyfikowac i wykorzystac trafna decyzje, a w pore wyjsc z niekorzystnej. Wszystko sprowadza sie do ciezkiej nauki akceptacji strat.

Mozna grac i w LOTTO, ale szansa wygranej na gieldzie jest duzo wieksza, o ile przynajmniej uczysz sie na wlasnych bledach. Najwieksi inwestorzy swiata przewaznie wyzerowali sie kilka razy zanim doszli do prawdziwej kasy.

Moja prognoza walutowa na najblizsze 6 miesiecy: PLN bedzie sie dalej umacnial wobec USD, nieznacznie umacnial wobec EUR.

ja osobiscie moge tylko powiedziec ze szczochu jak na swoj wiek to ma naprawde spora wiedze o ekonomii , chyba nawet pomogl pare ludziom z forum z jakims problemem dotyczacym uzyskania dotacji z UE

Ejj nie mam az takiej wiedzy hehe
Ale ogolnie Karol ma racje i dlatego nie dalem prognozy zadnej :/
Jedynie mozna patrzec na to co RPP robi i spodziewac sie spadajacego funta.
Korekta na nowy rok bedzie i jak sie to nie zmieni i nasza polityka pieniezna dalej bedzie podnosic punkty - to bedzie spadac. Ale tego nikt nie wie -jaka bedzie korekta -jakie beda decyzje RPP.
Totek lotek z tego w miare jest, ale mozna zminimalizowac ilosc ryzyka -z tego w koncu zyja fundusze inwestycyjne

To jeszcze jedno pytanko, dlaczego takie duże znaczenie ma decyzja RPP, a nie wartość realna (nabywcza) waluty?
Moim zdaniem głównym wyznacznikiem kursu waluty powinna być wartość nabywcza waluty, a nie polityka RPP.