A co oprocz inzynieri? Jest cos godnego uwagi? i zeby nie po paru latach na studiach, trafic do podstawowki i uczyc dziecki za 1400 zl /m ... Przedemna jeszcze troszke czasu - jakies 2 lata, ale głownie mysle o dziennikarstwie, słyszałem, ze w krakowie jest dobra uczelnia. Martwi mnie tylko co potem? jakas miejscowa gazeta za 1500 zł ? sam nie wiem, a z drugiej strony po prostu lubie te dziedzine...

Chcesz na prywatnej uczelni kupic wyksztalcenie? Poza tym, bez obrazy ale swoimi postami nie pokazujesz jakichs wybitnych zdolnosci dziennikarskich...

Wg niedawno przeprowadzonych badan, za pare lat bedzie olbrzymi niedobor inzynierow bo wszyscy sie rzucili na humanistyczne teraz, poza tym ci dobrzy juz dawno zrobili won z kraju, a za granica popyt jest duzy, chocby zaraz obok w niemczech. Idz na inzynierie i ucz sie jezykow to bez problemu znajdziesz dobrze platna prace w kraju albo za granica.

Boom na inżynierów już jest od jakiegoś czasu, niedługo wzrośnie niesamowicie w sferze budownictwa. W Polsce będą potrzebni budowlańcy do budowy stadnionów na EURO, a w Londynie zbliżają się igrzyska i większość naszych inżynierów wyjedzie tam pracować za 20k/m.

Oprócz inżynierii jest jeszcze informatyka.

Informatyka to tez inzynieria

Najlepiej to robic to co sie lubi. Jak ktos nie ma konkretnych zainteresowan, to i tak ma przejebane, bo bedzie sie meczyl wszedzie.

Zaraz po studiach rzadko gdzie dostaje sie wielka kase, chyba ze ma sie niesamowite zdolnosci. Podstawa wynagrodzenia jest staz zawodowy, jak ktos go nie ma, to na dziesiatki tysiecy miesiecznie nie ma co liczyc.

E tam takie posty, nie o to chodzi, mowie...Mam jeszcze 2 lata nauki, mysle ze cos przez ten czas sie jeszcze naucze, wiec. Mowisz inzynier, dobrze płatna robota. Moze sie skusze, aczkolwiek nie "cieszy" mnie ta dziedzina. Zreszta zobaczymy, moze wygram 10 mln w totolotka, i nie bede musial isc na studia ; ) )

chcesz isc na inz chociaz cie to nie kreci? , hf gl

poczytaj co napisal Nestor

Tyle mowiliscie o "scislych".
Moze ktos wie jak na dzien dzisiejszy wyglada np sytuacja prawnikow?

A ilu takowych masz w rodzinie?

Raczej nie rodzina, ale albo dobźi przyjaciele rodziców albo conajmiej znajomi.
Podobno nie trzeba miec już koneksji.

Ała!

Racik moze jednak idz na jakis scisly kierunek

Co do humanistycznych to odradzam :/
Tzn. nic zlego w konczeniu takiego kierunku, ale juz sie wytworzyl nieprzyjemny stereotyp. "Na humanistyczne poszedl, bo matmy, statystkyki, ekonometrii i prognozowania nie bylo" - bez kitu, jak rozmawiam z niektorymi szefami firm co ucze angielskiego to mi az oczy wyskakuja jak sie filtruje ludzi. Licencjat ekonomii, w szkole "bez stresu" ceni sie lepiej jak magister z europeistyki na uniwerku.
Ale fakt faktem, glupie calki, funkcje, macieze, dominanty, trendy itd. moga sie w ogole nie przydac ale zdanie takiego przedmiotu gwarantuje ze osoba jest w miare kumata, a wykucie ksiazki i definicji o niczym nie swiadczy.

a ja tam walcze na inzynierii srodowiska,
matme lubie , reszta przedmiotow ekstremalnie nieprzydatna ... ehhh
zawsze sie cos buduje , ludzie zawsze srali , ktos musi projektowac instalacje sanitarne

Tak jak Pieszczoch - odradzam humanistyczne kierunki z ekonomią włącznie. Gdzieś kiedyś czytałem, że w Polandzie rocznie wychodzi 30 000 ekonomistów (wliczając wszystko co da się podpiąć pod ekonomię, czyli stosunki, zarządzanie, marketing etc.) - zastanów się teraz czy co roku nasz kraj produkuje 30 000 miejsc prestiżowych (bo chyba nie chcesz pracować na kasie w Tesco gdzie też często wymagają wyższego ekonomicznego) miejsc pracy.

Idź na kierunek konkretny, taki po którym zostaniesz wykwalifikowanym specjalistą, który będzie posiadał konkretną wiedzę na konkretny temat, do tego ta wiedza i umiejętności będą atutem na rynku pracy. Generalnie celuj w zawód i konkretne stanowisko i do tego dopasuj uczelnię i kierunek, bo zastanawianie się po 5 latach studiów "po uj ja to studiowałem" wyszło z mody.

Ludziska którzy piszą "nie wyjeżdżaj, mi jest lepiej w Polsce" to tacy, którzy nigdy nie byli za granicą, a swoją wiedzę na temat możliwości rozwoju/zarobków/poziomu życia poza granicami kraju czerpią z opiniotwórczych artykułów w "faktach". Trzeba trochę pokłamać i powypisywać bzdury, bo inaczej zamiast 3mln świetnie radzących sobie za granicą i nie zamierzających przynajmniej na razie wracać (bo niby po co?), mielibyśmy 3mln które pozostały w kraju

Skąd ty bierzesz takie mądrości?

Teraz Tesco, McDonald i różne podobne firmy, które zawsze uważane były za ostatnie możliwe miejsce do normalnej pracy biją się o pracowników. Reklamy, zachęty, pakiety socjalne, zniżki, cuda.

Irlandia w McDonaldzie?
Ale fakt faktem, bija sie nie tylko takie firmy, banki, developerzy, budowlance nawet.
Po liceum na zwyklych remontach mozna juz niezle zarobic - az sie zdziwilem jak spotkalem znajomego co mowi ze jezdzi remonty robic do domkow pod miastem i ma ponad 3k netto. Kilka lat temu robotnik budowlany w wieku 26lat mogl tylko pomarzyc.

PS. Mark, ale pomijasz jeden fakt, w Polsce juz powoli sie robi dla niektorych lepiej jak za granica. Kilka osob, ktore znalem z liceum juz wrocilo, zarabiaja polowe tego co w Anglii i zupelnie sie z tego ciesza. 1500funtow w Anglii a 3000zl w Polsce to juz dla niektorych warto zostac.

Tia Szczoch, ale robi sie lepiej dlatego, ze powyjezdzali.

No to jest fakt, w koncu to zwykle prawo popytu i ceny na rynku pracy.

Rozbierznosc miedzy zarobkami w Polsce, a na zachodzie znacznie sie zmniejszyla. Kierowac trzeba sie swoimi oczekiwaniami wobec pracy, a nie wysokoscia zarobkow. Jesli ktos ma mozliwosc dostania satysfakjonujacej pracy na zachodzie to nie ma co sie zastanawiac. Jesli nie, to lepiej zostac w Polsce i pracowac na miare swoich mozliwosci niz byc robolem nawet za 3 razy tyle w Niemczech, UK czy gdziekolwiek. Sam zamierzam zniknac z Polski, ale raczej za pare lat z wiekszym doswiadczeniem i gdy bede mial mozliwosc wybrania posady jaka bede chcial. Dla mnie kasa nie jest priorytetem, ale kazdy ma rozne cele w zyciu. Mark pewnie robi kariere w londynskim city dlatego jest takim fanem emigracji. :>

Kazdy chwali swoje, ja mam podejscie ciut idace na kompromis.
Jak utrzymasz rodzine w polsce i bedziesz lubial swoj zawod wykonywany, zostan, jak nie to jedz na zachod i tyle.
I tu nie ma zadnego podtekstu o umiejetnosciach, zaradnosci czy kwalifikacjach.
Poprostu nie dla kazdego polaka jest Polska, a ci co wyjechali na zachod juz powoli sa zastepywani naszymi przyjaciolmi z Chin.