Tak mi sie przypomnialo jak caly czas mowicie o epl/wpl. Kiedys widzialem jak paladyn gonil ud priesta z tym mace, ktory wyglada jak lopata, brakowalo tylko jakiegos lowcy wampirow do uzupelnienia scenki Chyba nigdy nie zapomne tego widoku.

Epic Fail w gildii Dark Tribe gdzie hunter dostał część do legendarnej broni z ragnarosa. A jaki flame potem był

gank parties w epl/wpl

to tez. ja chyba najbardziej zlewalem jak zabilismy po dlugich mekach pierwszego outdoor boss'a, z lagiem 20sec, z alliance na plecach, dropnal ladne rzeczy, gm'owie zaczeli liczyc kto co ile a w miedzyczasie jakis randomik podpierdolil wszystko

Ogrimmar i potem masakryczne walki w tarren mill.

To sa pierwsze rzeczy jakie pamietacie?

nie zapomne jeszcze na Alterac Valley tego moba pilnujacego flagi po srodku mapy... jak on sie nazywal? wszyscy gineli od jego jednego ciosu

ehhh AV bylo zajebiste kiedys... pamietam jeszcze jak u mnie na serwerze, zwolywalo sie na ircu horde zeby dolaczali do kolejki zeby w ogole wystartowalo... a potem jedna bitwa trwala tak dlugo, ze gdy nastepnego dnia weszlo sie do tej samej gry, to nadal trwala, wszystko bylo zniszczone, Ivus i Lokhar zabicim a wszyscy sie napierdalali na srodku mapy .... ehhh



to sa rzeczy, ktore pamietamy i milo wspominamy... a do ktorych nie mozna juz niestety wrocic.

Korak chyba.

Swego czasu, u mnie na serwie, allies przegrywali 90% av bo ludzie szli bic tego mobka zamiast walczyc na gy

Pierwsza postać paladyn - pierwszy raz zginąłem tak koło 10 lvlu jak wpadłem do jeziorka i ni cholery nie wiedziałem jak sie wydostac spod wody. Utopił się biedaczek

PS. Ale wtedy za Koraka były blue bronie z questa do zdobycia już na 51 lvlu.

Jak biegłem moją krową ze startowej wioski do Bloodhoof Village i wydawało mi się że świat jest przeolbrzymi i pamiętam jak pierwszy raz stanąłem na klifach Thunder Bluff.

Ja pierwsza rzecza, ktora pamietam jest zabijanie swin w lokacji startowej krasnali i wielka radosc, po odkryciu, ze mam dodatkowe skille

Świadomość że istnieje coś takiego jak flight master:D

ja to pamietam jeszcze huntera z shieldem jak mogl chodzic :>

oo albo jak sie dowiedzialem o elite questach :> podjaralem sie wtedy jak male dziecko ze zielony mlotek z q dostalem:>

hehe, widze, ze obce jest dla Ciebie zjawisko pod tytulem WYZWANIE. No coz, jedni wola wyzwania, inni wola ez mode - najlepiej gdyby weszli do instancji, a bosowie z miejsca rzucili im epiki.

Obce sa Ci wysilki 40 osob, ktore musialy sie zdrowo ogarnac, aby wejsc gdzies gdzie sie nigdy nie bylo, przedrzec sie jakos dalej wspolnymi silami, aby zobaczyc cos czego sie nie widzialo. Smiesznie to zabrzmi, ale wtedy bylo sie odkrywcami. Pamietam jak polecial trinket (z 3 bosa chyba MC) +spell damage i casterzy nie wiedzieli do czego to jest - wielu mowilo, ze to crap. Wzial jakis mag, ktory po miesiacu przestal grac

Czlowieku, uzmyslow to sobie, ze to byly pierwsze 40 osobowe rajdy - wiec samo wejscie tam bylo sporym przezyciem. Poza tym wtedy nie bylo jeszcze takiego nastawienia progres > all. Wszystko bylo wieksza badz mniejsza prowizorka - ot fun'em. nie trzeba bylo pol dnia farmic roslinek (tak jak potem, gdy sie czlowiek doczlapal do Naxx i np. trzeba bylo tone Shadow Potow), buildy ludzie mieli iscie kosmiczne, nie bylo threat meterow, ludzie na teamspeaku opowiadali durnowate kawaly, nie bylo terroru, -dkp itd.. Moznaby dlugo tak wymieniac...

tak, niemoznosc zabicia moba byla zajebista bo swiadczyla o tym, ze sie wpakowalismy gdzies gdzie troche za wysokie progi byly. i ta sytuacja zmuszala nas do ... podniesienia swoich umiejetnosci. ludzie biegali w poplochu, gineli i ... to bylo zabawne - bo po prostu pierwszy raz moby spuszczaly 40 osobom ostry wp.... juz nie wspomne, ze to byly pierwsze wipe'y wiec nie bylo tyle frustracji z nimi zwiazanych.

koniec koncow po latach wspominasz wlasnie wipy, albo sytuacje w ktorych sie prawie wipnelo, a nie rajdy do instancji, ktore sie mialo na farm status i przechodzilo przez nie majac 1 oko zamkniete. Wiesz, jak w TBC zabilem pierwszy raz Ilidana to ... przede wszystkim bylem rozczarowany. Czemu ? Bo w porownaniu do takiego C'thuna na przyklad to on byl niczym trash mob... Zreszta, zawsze preferowalem encountery, ktore wymagaly zgrania absolutnie wszystkich graczy.

Greeg - well said.

Skoro wymieniamy sie wipe historiami z MC to moj pierwszy run zwipowal na tych dwoch pierwszych molten giantach

Jak chyba każdy . 2 pierwsze molten gianty były zaporą dla wielu gildii.

Pamiętam jak już ludzie C`thuna bili, a moja gildia dopiero Ragnarosa próbowała. Wtedy inaczej było ciut.

1 kontakt z beta, wogule szok zakochalem sie w tej grze all mi sie podobalo

Jakis 2-3 tyg po premierze moja gildia poszla raidowac XR . W 3 odlaczylismy sie i pojechalismy gankowac w duratorze (3x lvl 38-41), potem czekalismy z 2h by wbic sie na zepelin z durotaru

Pamietam, ze siedzialem w wojsku na "etacie" sanitariusza. Siedze sobie przy biureczku i stwierdzilem ze pojde do kiosku moze sobie jakas gazete kupie. Mielismy wyjscie z Izby Chorych na miasto, wiec czmychnąłem do sklepu i kupiłem cdaction z recką WoWa.

Przeczytalem ta recenzje dobre 5 razy a screenshoty dwarfem robione w Loch Modan do dzisiaj robia na mnie wrazenie.

Ale w gazetach to już o wowie było głośno w 2001 roku ;p Chyba gdzieś jeszcze mam gazete z tego roku o właśnie wowie ;p