xones napisał(a):
to rzecywiście zajebiste, nie móc pokonać jakiegoś moba i wipować...
to tak jakbyś się jarał że nie wygrywasz w totka, chwalił się i kupował losy podniecając się NIE-wygraną
hehe, widze, ze obce jest dla Ciebie zjawisko pod tytulem WYZWANIE. No coz, jedni wola wyzwania, inni wola ez mode - najlepiej gdyby weszli do instancji, a bosowie z miejsca rzucili im epiki.
Obce sa Ci wysilki 40 osob, ktore musialy sie zdrowo ogarnac, aby wejsc gdzies gdzie sie nigdy nie bylo, przedrzec sie jakos dalej wspolnymi silami, aby zobaczyc cos czego sie nie widzialo. Smiesznie to zabrzmi, ale wtedy bylo sie odkrywcami. Pamietam jak polecial trinket (z 3 bosa chyba MC) +spell damage i casterzy nie wiedzieli do czego to jest - wielu mowilo, ze to crap. Wzial jakis mag, ktory po miesiacu przestal grac
Czlowieku, uzmyslow to sobie, ze to byly pierwsze 40 osobowe rajdy - wiec samo wejscie tam bylo sporym przezyciem. Poza tym wtedy nie bylo jeszcze takiego nastawienia progres > all. Wszystko bylo wieksza badz mniejsza prowizorka - ot fun'em. nie trzeba bylo pol dnia farmic roslinek (tak jak potem, gdy sie czlowiek doczlapal do Naxx i np. trzeba bylo tone Shadow Potow), buildy ludzie mieli iscie kosmiczne, nie bylo threat meterow, ludzie na teamspeaku opowiadali durnowate kawaly, nie bylo terroru, -dkp itd.. Moznaby dlugo tak wymieniac...
tak, niemoznosc zabicia moba byla zajebista bo swiadczyla o tym, ze sie wpakowalismy gdzies gdzie troche za wysokie progi byly. i ta sytuacja zmuszala nas do ... podniesienia swoich umiejetnosci. ludzie biegali w poplochu, gineli i ... to bylo zabawne - bo po prostu pierwszy raz moby spuszczaly 40 osobom ostry wp.... juz nie wspomne, ze to byly pierwsze wipe'y wiec nie bylo tyle frustracji z nimi zwiazanych.
koniec koncow po latach wspominasz wlasnie wipy, albo sytuacje w ktorych sie prawie wipnelo, a nie rajdy do instancji, ktore sie mialo na farm status i przechodzilo przez nie majac 1 oko zamkniete. Wiesz, jak w TBC zabilem pierwszy raz Ilidana to ... przede wszystkim bylem rozczarowany. Czemu ? Bo w porownaniu do takiego C'thuna na przyklad to on byl niczym trash mob... Zreszta, zawsze preferowalem encountery, ktore wymagaly zgrania absolutnie wszystkich graczy.