mrynar napisał(a):
Gli2duS napisał(a):
egoist napisał(a):
fak BLM solo nawet nie chce sobie przypominac:)
tym właśnie różnie się FF od WoW. w FF solo to koszmar, w WoW całkiem niezła zabawa.
mam nadzieję, że SE wyciągnęło wnioski i w XIV będzie już tylko lepiej ;]
Ja po tych wszystkich grach solo mmorpg zaczynam tesknic za FFXI... Oczywiscie solo jest fajne, bo grasz kiedy chcesz i nie jestes zalezny od nikogo, ale granie w teamie to jednak inne przezycie.
Sa mmo w ktorych nie poznalem NIKOGO, bo nie bylo takiej potrzeby. Ludzie bez zbednego gadanie grupowali sie na potrzeby konkretnego questu, robili go i rozchodzili sie bez slowa.
Oczywiscie nie da sie robic endgame w zadnej grze bez poznania ludzi, ale ja grzecznie dziekuje grom gdzie endgame = instancje, zasypiam przy tym.
Ja w Lotro poznałem siłę Ventrilo i gadania z ludźmi - to jednak zbliża i wiemy kto ma jaki humor, czy jest facetem czy kobietą (dużo kobiet kurde w Lotro!) i ogólnie usprawnia komunikację.
Dodatkowo podczas raidu jak jest nuda opowiadamy sobie kawały czy historie z życia - więc sama gra jest jakby "w tle".
Szkoda, że w Finalu Ventrilo czy TeamSpeak nie był tak popularny - mówię o etapie CrazyChocobos, bo później mówiąc po angielsku pewnie klimat trochę by siadł.