I tak naprawde to jest jedyne logiczne wytlumaczenie. Ten statek to transport zwierzat, a ten jeden inteligentny, to jego pilot. Nastapila awaria, w wyniku awarii wyciek paliwa i wszystko co zylo na tym statku, zmutowalo w jedna rase.

X.

Ale działa, jakoś żyjemy Wiem o co Ci chodzi, fakt ewolucja potrzebuje czasu na to aby wykształcić odpowiednie mechanizmy obronne. Na drodze do osiągnięcia celu na pewno zdarzają się "felerne" egzemplarze, które ustąpią nowym, lepszym. Mi w tej historii nie pasuje to, że natura pozwoliła "krewetkom" wyewoluować do poziomu pozwalającego na podróże międzyplanetarne i jednocześnie uzależniać istnienie ich rasy od garstki osobników. Wydaje mi się to bardzo mało prawdopodobne.

niestety filmu nie widziałem . Takie pytanko ile czasu trwała ta podróż? W sensie jak długo trwała ewolucja tych zwierzątek. Powstanie jednej rasy z jakichś zwierząt przewożonych statkiem pod wpływem mutacji to imo już bajka godna X-men a nie si-fi
To co wypunktowałą kaikitka wydaje się bardziej sensowne

Jest to zapewne jeden ze scenariuszy, który można by napisać. W takim przypadku zastanowiłoby mnie tylko jak pod wpływem niewielkiej ilości substancji mutującej przeobrażeniu uległy zwierzęta o innej wielkości/masie niż same "krewetki" - nic z powietrza się nie bierze, budulec do tkanki z czegoś musiałby się wziąć. Bohater filmu był człowiekiem i na koniec po pełnej przemianie był od niego większy. Wiadomo, że jadł więc mógł zwiększyć masę ale tutaj na przeszkodzie stoi inna kwestia - żywimy się tym, z czego w sumie jesteśmy zbudowani - organizm przetwarza produkty na cele regeneracji tkanek bo raz, że rośnie z wiekiem, a dwa, że stale się odnawia. Pochodzenie tkanki "krewetek" było jednak obce bo tylko one były zdolne do obsługi ichniej technologii - to było zaznaczone wyraźnie w filmie, ludzie nie mogli odtworzyć tkanki obcych aby móc obsługiwać ich broń i dlatego tak cennym stał się dla nich Wikus. Aby to w pełni wytłumaczyć trzeba by przyjąć założenie, że substancja mutagenna była swego rodzaju "kamieniem filozoficznym" mającym dar przemiany każdej materii na obcą. No cóż, fantastyka

Gdybym napisal, ile trwa i jak postepuje mutacja organizmu (na podstawie tego, co mozna bylo zaobserwowac w filmie) musialbym popelnic spoiler. W kazdym badz razie, bardzo szybko.

X.

PS. Kaikitka, prawde zapewne poznamy w drugiej czesci

Ok, to na tym zakończę. Ponieważ nie znam dokładnie fabuły i bohaterów filmu, odpuszczę sobie dalsze spekulacje

* * * SPOILER ALERT * * *

O ile dobrze pamiętam nie było podanej informacji o tym czy "krewetki" przyleciały na ziemię wprost ze swojej planety czy też skądinąd. Informacja o czasie podróży pojawiła się pod koniec filmu gdy jedna z bardziej przedsiębiorczych "krewetek" powiedziała, że podróż do ich planety i powrót z niej na ziemię wymaga (bodajże) 2 lat. Tyle czasu miał czekać bohater na ponowne odzyskanie formy człowieka. Wspomniana inteligentna "krewetka" opisywała "dom" swojemu dziecku, które urodzone na ziemi go nie widziało - była wtedy mowa o księżycach planety oraz jej lokalizacji.

Ps. Cały statek pełen kotów.. Hm..

Heheh X u made my day:) transport kosmicznych kotow ktore zmutowaly sie w krewetki dobre.

@ kaikitka szacun ze chce ci sie z nimi dyskutowac i pisac takie wall of text.

A co do D9 to pomysl fresh i calkiem ok wykonanie.

ta dokladnie.
fajny pomysl i dobrze zrobiony film.

avatar poza efektami, ktore nudza po parunastu minutach nic nowego nie oferuje.

Nudziło mi się (wybitnie)

jeden z best demotow w temacie ;D

@up - naprawde nie wiem co w tym demotywującego

A zakochanie sie jednego czlowieka, ktory 'zdradziwszy swoja rase' rozwalil cala ludzka kolonie tym samym niszczac niesamowicie dochodowa inwestycje jaka bylo drazenie pandory nie jest bajką... Nieeeee...

Z miłości ludzie robią różne durne rzeczy. Kobieta jako przyczyna wybuchu wojny, czy nagłej zmiany poglądów nie jest niczym nowym (wojna trojańska np.) ...tak taki scenariusz wydaje sie być bardziej prawdopodobny

Hmm, tylko w takim razie dlaczego ten pilot się tak wkurwił ? Tak kocha swoje kotki ?

IMO statek w D9 to byl taki latajacy ul. Po awarii zabraklo czegos co kierowalo jego "mieszkancami" i dlatego krewetki byly takie bezbronne, mimo duzej sily fizycznej i super broni.

To by dotyczylo wszystkich bez wyjatku.

X.

Moze ta jedna krewetka miala wyzsza swiadomosc i jej rola na staku byla inna niz krewetek zolnierzy/robotnikow.
Podejrzewam, ze celem statku byl atak na ziemie, ale przez awarie sie nie udalo.

Jest szansa na to, ze Neill Blomkamp nakreci kiedys prequel D9 i sie wszystkiego dowiemy (btw teraz pracuje nad jakis filmem, ktorego akcja rozgrywa sie za 150 lat).

sam mowil ze bedzie d10. Btw gdy ul zadokowal ludzie nie otwierali go przez jakis czas. Nie pamietam bylo o tym powiedziane w filmie, i chyba nie mozliwe by tak szybko ewoluowaly.