Stefq napisał(a):
Przedmioty nie są niezrozumiałe. Są niezrozumiali nauczyciele.
Zapewne gdybym miał w gimnazjum nauczyciela, dzięki któremu pojmowałbym fizykę, który by mnie nie zniechęcił,
Niestety muszę się zgodzić, w znacznej mierze to czy ktoś sobie radzi z przedmiotem lub nie zależy od nauczyciela - dobry nauczyciel nawet przygłupa zainteresuje i nauczy swoim przedmiotem. Kiepski nauczyciel może zniechęcić nawet kogoś kto dany przedmiot lubi.
Np na moim przykładzie: miałem zajebistą babkę od matematyki w liceum, kobieta starej daty która owszem pomiatała uczniami (słownie ofc), ale genialnie uczyła, do tego stopnia że na studiach informatycznych praktycznie wszystkie rodzaje matematyki przeleciałem bez nauki.
Kontrprzykład, fizyka, też przedmiot ścisły bardzo powiązany z matmą, miałem 3 nauczycieli chyba i chuj do dziś znam tylko absolutne podstawy i za cholerę nie mogę ponad to wyjść...
Nokiu$ napisał(a):
ile osób w LICEUM OGÓLNOKSZTAŁCĄCYM ma "jedynki"?
erm mało widziałeś ;p
Babka od chemii w moim LO uwalała zwykle +-40% rocznika, srsly 40% rocznika musiało chodzić na dodatkowe zajęcia z nią żeby warunkowo im dwóje postawiła. W dziennikach brakowało kolumn na oceny bo ludzie mieli po 13 jedynek xD