Wiadomo, ze najwiekszy plus FFXI to fajni ludzie i system gry "wymuszajacy" ciagla wspolprace z tymi ludzmi, ale jesli chodzi o content w grze to najlepsze wspomnienia mam z robienia misji na rank, zilartow, copa, genkaiow, maata, black belta, pierwszego fafnira z DH, sky, pierwszych dynamisow, pierwszych NMow robionych w polskim gronie, pierwszych party, naszego expstatica, czyli wszystkiego co robilem przed zrobieniem 75 lvlem.
Pozniej niestety byla wieksza lub mniejsza nuda z krolem nudy - dynamisem, robionym dziesiatki (a moze i setki) razy. Do dzis mam koszmary z tym zwiazane.
Relic to niestety dynamisy i glownie e-peen, ale tez fajny motywator do zdobywania kasy w grze. Generalnie robienie relica wspominam nawet calkiem milo, fajna byla kooperacja z Galem i Rha, no i pomoc innych ludzi, glownie Anc,
, ale tez Lesiu mi pomogl na koniec bardzo.
No z endgame fajne bylo jeszcze zalozenie Pixies, pierwsze sukcesy, ale tez doly kiedy na LSie bylo doslownie klika osob. Ogolnie fajna robota tworzenie czegos takiego. Nawet teraz mam satysfakcje jak widze ze to najlepszy LS na serwerze (mimo tego ze to nie moja zasluga).
Z innymi mmo bylo podobnie, po osiagnieciu maxlevela bylo wiecej e-peena i nudy niz dobrej zabawy i odkrywania czegos nowego.