Ogolnie CSy sa ok, jednak w WotG sa przegiete jesli chodzi o dlugosc, albo moze fabula mnie denerwuje, jacys chlopcy-rycerze, pedotancerki, ogolnie czuc pedofilstwo Japonczykow. Generalnie klikanie tych CSow to meczarnia, brakuje opcji skip.

nie Opi - nam zawsze sie spieszy przewaznie na mnie czekacie i jak maja CSy poleciec to kurw....ca bierze - i tyle

Przejdz Ulduar z Hardmodami albo ICC to zmienisz zdanie. Roznica jest taka, ze teraz w WoW jak jestes totalnym idiotom to dostaniesz rewardy proprcjonalne do tego. Jak chcesz sie wykazać tym że ludzie we śnie staja na baczność na samą myśl o tobie to też masz do tego okazje.
Fakty są takie ze na sporej ilosci encounterow trzeba miec idealnie skoordynowane 25 osob (albo 10).
Oczyws=iscie pomijam ze niektorych przerasta np. przebiegniecie z jednej strony na druga, nawet kiedy na pol ekranu wyswietla sie wielki czerwony napis zeby to zrobil ;p.


Przeciez taki element znajdzie sie wszedzie niezalenie od tego jak duz podpowiedzi jest albo nie ma ;p. Zreszta oznaczenie questow na mapie to imo niepisany stnadard i po prostu musi byc. komu normalnemu chcialoby sie godzine biegać jak idiota w każdą strone szukajac cholera wie czego zeby zrobić questa ? ;o.


A mnie sie wydawało ze w MMO ;p. Oh cos mi sie wydaje ze problemem nie jest długość tylko sposob wykonania. Cos moze trwac i ze 4h, chodzi o to zeby napakować to odpowiednio akcja aby było interesujące.

ale ja mialem na mysli zwykle bicie mobow, content dla przecietnego gracze, a nie endgame. Ogolnie filozofia tych gier jest rozna, w jednej grze teamplay, a w drugiej mozliwosc grania solo kazdym jobem.
Fajnie jak kiedys jakiejs grze uda sie to wywazyc.

Zwykle bicie mobow to tylko srodek do end game ;p. Zreszta to akurat dobrze, ze spora gry mozna solowac. Siadam sobie i gram. I mam gdzies czy akurat mam z kim grac czy nie mam, bo sam tez moge miec fun. Jakby wiekszosc gry miala sie opierac na team-playu to bym sie chyba zachlastał na dłuższą mete.,

Fun w endgame dla mnie to mit. Najlepiej sie czlowiek bawi dochodzac do endgame.
Endgame zajmuja sie glownie ludzie juz silnie uzaleznieni od danej gry i glowna radosc czerpia z rozwijania e-peena, wkladajac dziesiatki godzin w zdobycie czegos.

Na przykład Spherai
Ja fun miałem ze wspólnej gry z zajebistymi ludźmi - gdy oni odeszli to sprzedałem co się dało i... pozostawiłem sobie konto na czas premiery FFXIV. Tam znowu będę grał z fajnymi ludźmi do czasu aż się wykruszą.
Po drodze robiłem relica, ale na szczęście nie skończyłem. W przeliczeniu na dolary jest wart więcej przed zrobieniem
W 14 odpowiednika relica chyba jednak ukończę.
I nie zgadzam się, że endgame jest nudny. Zwykłe levelowanie to właśnie półśrodek do endgame'u. Wtedy dopiero zaczyna się zabawa. W FFXIV mam ogromną nadzieję na ciekawe misje i questy tak jak było to w FFXI. Bo ciągłe bieganie by zabić 10000 mobów i powtarzanie takiego questa n razy mnie nie bawi.
Dla mnie motywatorem do levelowania był... CoP. Od środy miejmy nadzieję, że zabawa się zacznie.
Postarajcie się kupić konta bety od handlarzy żebyśmy mogli pograć razem

Wiadomo, ze najwiekszy plus FFXI to fajni ludzie i system gry "wymuszajacy" ciagla wspolprace z tymi ludzmi, ale jesli chodzi o content w grze to najlepsze wspomnienia mam z robienia misji na rank, zilartow, copa, genkaiow, maata, black belta, pierwszego fafnira z DH, sky, pierwszych dynamisow, pierwszych NMow robionych w polskim gronie, pierwszych party, naszego expstatica, czyli wszystkiego co robilem przed zrobieniem 75 lvlem.

Pozniej niestety byla wieksza lub mniejsza nuda z krolem nudy - dynamisem, robionym dziesiatki (a moze i setki) razy. Do dzis mam koszmary z tym zwiazane.
Relic to niestety dynamisy i glownie e-peen, ale tez fajny motywator do zdobywania kasy w grze. Generalnie robienie relica wspominam nawet calkiem milo, fajna byla kooperacja z Galem i Rha, no i pomoc innych ludzi, glownie Anc, , ale tez Lesiu mi pomogl na koniec bardzo.

No z endgame fajne bylo jeszcze zalozenie Pixies, pierwsze sukcesy, ale tez doly kiedy na LSie bylo doslownie klika osob. Ogolnie fajna robota tworzenie czegos takiego. Nawet teraz mam satysfakcje jak widze ze to najlepszy LS na serwerze (mimo tego ze to nie moja zasluga).

Z innymi mmo bylo podobnie, po osiagnieciu maxlevela bylo wiecej e-peena i nudy niz dobrej zabawy i odkrywania czegos nowego.

W Aionie byliśmy z Kamilusem w C9 (Circle of Nine). Generalnie sympatyczni ludzie, ale dało się odczuć towarzystwo wzajemnej adoracji L2. Raz zabrali mnie do Fire Temple i praktycznie w 4 pozamiatali instancją (ja tam tylko byłem asystentem). Byłem pod ogromnym wrażeniem ich gry. Ale zaprzestałem grania ze względu właśnie na komunity, gdyż jakbym chciał grać w solówę to bym nie brał MMO tylko zwykłe rpg. Do FFXI wróciłbym dla ludzi, ale dla samej gry znów nie bardzo. Gra za bardzo ciśnie w party. A ja za grania nie miałem stałych godzin obecności i nie miałem możliwości większej ustawki z innymi. Dlatego teraz duszę MW2... względnie MW1 i FM2010.

Nie zgadzam się, że endgame to cały fun, a levelowanie to tylko półśrodek. Ja właśnie najlepiej bawiłem się w tych półśrodkach - misje, CoP, etc. (wyłączając levelowanie). Endgame na wiele lat zabił fun z robienia misji (póki nie wprowadzono możliwości używania endgame equipu w misjach po recappie). Ja mam właśnie nadzieję, że to levelowanie będzie najciekawsze. Tak samo dobre misje jak kiedyś, plus ułatwienie levelowania (choć mam nadzieję, że nadal party będzie premiowane, ale po prostu - każdy będzie mógł grać, a nie czekać XX godzin, bo twój job ssie).

Masz takie coś bo około 70% graczy w WOW to idioci, gra jest zrobiona, że szympans może mieć 80lv i iść na rajd:)))) w FFXI podobało mi się zawsze to, że tacy gracze nie przekraczali 20lv, naturalnie "umierali" bo nie dało się praktycznie grać solo:)

Pisząc o endgame w ffxi powinniśmy dodać (dla tych którzy czytają i nie graja albo grają i nie doszli) że większość grała/gra ciągle i ciągle w max 30% tego co endgame oferuje (z różnych powodów). Samo dojście do endgameu nie gwarantuje nic i pewnie będzie tak samo w FFXIV. Ograniczenia timerów, gili/medsów, składu, fochów i ZMĘCZENIA w czasie dojścia do endgame'owych zone, godzin umawiania się itd. pewnie będzie też we wszystkich przyszłych MMORPG zrobionych/wymyślonych w SE. (Dlatego sporo osób w polskich LSach zniechęcona do poważniejszego traktowania całego endgame bawiła się w levelowanie do 20-30 lvlu wielu jobów które dawały im to co najważniejsze : upewnienie że jest się wartościowym graczem bo wiedziało się co się robi i jak Dlaczego miałoby być inaczej w FFXIV ? .)
(30% endgameu mam na myśli że reszta jest niepotrzebnie rozbudowanym przepychem który mógłby nie istnieć, byłoby to nawet z korzyścią dla graczy bo i tak jest sporo do roboty w endgame w tym małym kawałku który ma ekonomiczno-czasowy sens, a jakby ktoś narzekał że za mało to niech sobie przez chwile pomyśli czy chciałby brać udział w megatrudnych rzeczach widząc swój zapał do gry po dropach bossów ... )

Nowy filmik na oficjalnym kanale FFXIV na Youtube

http://www.youtube.com/watch?v=8Rp1Wryh93s

Przedstawia character creation w becie.

O ile oczywiscie zmiany w porownaniu z Alpha sa olbrzymie, to mam nadzieje, ze to jeszcze nie koniec. Po pierwsze, S-E mogloby w koncu nauczyc sie, ze instnieje cos takiego jak slidery, a nie tylko premade No ale to pewnie nie ulegnie zmianie... Wydaje mi sie tez za mimo wszystko malo opcji np. fryzur jest, opcji "characteristics" tez, plus nie mozna ich w zaden sposob modyfikowac jak narazie (np. kolor tatuazy, czy umiejscowienie blizn).

Kurczaki, narzekanie, ze blizna w złym miejscu.... w porównaniu do XI, gdzie bywało, ze w party było 5 identycznych mithr, to dla mnie ten kreator jest nieziemski. Biorę poprawkę na to, że jeszcze go poprawia, ale i tak woohoo.

FFXI nie wyszlo w 2010

FFXIV jak na razie tez nie

Może to ja jestem za mało wymagająca, ale tylko kolorów skóry i włosów do wyboru mi wystarczy lol. No jasne, im więcej fryzur tym lepiej, ale jak by mi na tym najbardziej zależało, to bym grała w Simsy lol. Bym się tła czepiała, bo szare i ponure. No i po co mi wybór podbródka, wolałabym kształt uszu... Może tylko ja tak mam, ale jak zrobię postacie w simsach, to po całej tej robocie odechciewa mi się grać. Wole mniej kolorów pieprzyków i umiejscowień blizn do wyboru, a za to konkretną rozgrywkę, która nie zanudzi człowieka po 10h.

Czemu komentarze w oficjalnych filmikach sa takie debilne?

Kreator ok, ale szalu rzeczywiscie nie ma.

Jakby kto chciał zobaczyć gameplay: http://www.finalfantasyxiv.pl

Doceniam chęć pokazania jak to wygląda, ale widok z first person nie pokazuje praktycznie nic... Ani mobka nie widać ani postaci. Słychać tylko jak biegniesz, co przypomina koński galop.

Nie widziałem jeszcze trzeciego filmika, ale jeśli tam też jest FPP to szkoda.
Liczę w przyszłości na jakiś filmik w TPP gdzie widać animację postaci, mobków oraz świat z innej perspektywy niż krocze galki.

Bo kamil sie ukrywa Ale w trzecim filmiku juz jest TPP
.
A na forum ffxiv troche filmikow masz w dziale media.