ubeck napisał(a):
iniside napisał(a):
Mnie zastanawia ze zaden z przeciwnikow in vitro nie wpadl na tak swietny argument jak to, ze natura odebrała możliwość rozmnażania pewnym osobnikom z jakiegoś powodu. Ewolucja w sposob naturalny eleminuje słabsze sztuki i w tym przypadku nie jestem do konca pewny czy warto sie w to mieszać.
Cos w tym jest. Z drugiej strony, mozna zadac pytanie po co w ogole leczyc jakiekolwiek choroby? Niech tylko silne organizmy przetrwaja. Poza tym ktos moze miec zjebana plodnosc, ale byc zajebisty pod innym wzgledem - byc moze warto, zeby te geny jednak poszly dalej.
No coz, tylko ze tak głęboka ingerencja powoduje bardzo niezrownowazony rozwoj. Nasz organizm wraz z biegiem ewolucji powinien stawiac sie coraz bardziej odporny i wytrzymaly, z z racji ogromnych ingenrencji jakie podejmujemy efekt zaczyna byc odwrotny. Owszem zyjemy coraz dluzej, mamy lekarstwa na coraz wiecej chorob.. ale to wszystko jest podtrzymywane sztucznie. Podam mały przykład.
Nietoperze. Jesli wziasc proprocje ich rozmiarow i wieku i przelozyc je na ludzi to, ludzie powinni zyc jakies 500-600 lat, co wiecej nietoperze sa odprone na w zasadzie wszystkie choroby wirusowe i bakteryjne..
A ludzie moze aktualnie rozlozyc zwykla ospa. No chyba ze nalezycie do pokolenia ktore bylo szczepione. A od okolo 20 lat szczepien sie nie prowadzi, chociaz ospa dalej jest labolatoriach.
IMO jakbysmy od początku zostawili, rozwoj bazowy naturze, to pewnie dalej bysmy zyli w antyku, ale w długiej perspektywie myśle, że taki kierunek byłby lepszy.
Ale jak juz wspomniałem, skutki naszych ingerencji nie będą widoczne natychmiast w ciągu 100 lat, ale co najmniej dziesiątków tysięcy. Albo nawet nigdy bo całkiem możliwe, że szybciej wydarzy się inna katastrofa która bardzo skutecznie przezedzi albo całkowicie zniszczy wszystko więkze od szczura.