Mieszkam w Krakowie, działalność prowadzę od 1989 roku, wiem jakie są realia, z 20k kasy to możesz sobie budkę wynająć na zadupiu gdzie 90% już zbankrutowało bo XYZ tu wstaw co tam chcesz bo powodów jest setki.
Jeśli chcesz w takim mieście rozkręcić interes w handlu od zera to masz małe szanse, mając doświadczenie jak ty gdzie obracasz się w tym interesie jest to banalnie proste, my dyskutujemy o sytuacji odmiennej.
Najlepiej zarabiającymi w branży handel w Krakowie są ci co wynajmują lokale i windykacja długów, serio

Mieszkam w Krakowie, działalność prowadzę od 1989 roku, wiem jakie są realia, z 20k kasy to możesz sobie budkę wynająć na zadupiu gdzie 90% już zbankrutowało bo XYZ tu wstaw co tam chcesz bo powodów jest setki.
Jeśli chcesz w takim mieście rozkręcić interes w handlu od zera to masz małe szanse, mając doświadczenie jak ty gdzie obracasz się w tym interesie jest to banalnie proste, my dyskutujemy o sytuacji odmiennej.
Najlepiej zarabiającymi w branży handel w Krakowie są ci co wynajmują lokale i windykacja długów, serio [/quote]
Akurat na tym to w kazdym wiekszym miescie dobrze zarabiaja.

Zreszta na wynajmniej jakich kolwiek lokali, mozna dobrze zarabiać.
Szczególnie na wynajmnie mieszkań.
Jedyny problem to, to ze takie mieszkanie albo lokal trzeba wcześniej mieć.

Cytując polskich liberałów: a ktoś ci broni mieć lokal w dużym mieście i wynajmować?

Poziom ty bys tylko kurwy ruchal:P
Embe mam wrazenie ze nieczytasz co pisze ;/ Mi genrelanie chodzi o to ze zamiast wyjezdzac za granice mozesz probowac rozkrecic wlasny interes na start dostajesz 40k i maly zus. Da sie z tego cos zrobic. W duzym miescie pewnie gorzej fakt w malym latwiej kiedys tego nie bylo. Po kilku latach za granica wrcasz do polski i w sumie nie wiem ale chyba jakbys przywiozl 40k to by nie bylo zle? I co bys z nimi zrobil? Pewnie wlasnie probowal cos rozkrecic lub wydal na dziwki. 20k to dostajesz juz jak masz biznes na 1 pracownika to tez jest cos bo mozesz np. kupic auto/laptopa bla bla i masz np przedstawiciela hand. co zwiekszy twoje zyski. A nawet za te 20 czy 40k mozesz wynajac lokal na zadupiu ale dzialasz np na telefon w uslugach i tu juz nie potrzebujesz wielkiej kasy tylko pomysl i umiejetnosci. Wynajem lokali to zaje bisty biznes tak jak banki telefonia komorkowa i wiele innych ale nie dla przecietnego zjadacza chleba i nie na start a o starcie mowimy. Offtop nie offtop ja tam zawsze uwazalem ze majac leb na karku idzie zarobic i u nas bez wyjezdzania za granice aczkolwiek owszem za granica pewnie jest latwiej. Ale jezeli chodzi akurat o USA to ostatnio cos w tv lecialo ze tam nawet amerykance maja krucho teraz z praca takze moze byc lipa.

Pewnie masz racje. Zostaje kwestia czy lepiej ryzykować z biznesem w polsce czy mając jakieś wykształcenie/umiejętności wyjechać za granicę i tam tymi umiejętnościami żyć jak człowiek. Ewentualnie za jakiś czas rozpocząć działalność w normalnym kraju.

No masz w miarach km, kg i cm to już coś w porównaniu z us .

A prace jest chyba tak samo ciężko dostać jak w us z zewnątrz - bez pośrednika. Może trochę łatwiej ,bo Kanadole mają specjalną rządową stronę z ofertami pracy do wielu branż z wielu stanów etc i tam możesz zacząć szukać /przebijać się przez przepisy .
O wiele łatwiej jest jakby nie patrzeć przez chyba przez pośredników jakiś.
Kumpela przez ostatnie 3 lata w każde wakacje pracowała tam na czarno ,ale miała do kogo przyjechać w "odwiedziny".
Różnie też jest z stawkami , bo ponoć co stan to takie inne mini państwo i stawki godzinowe mogą się różnić nawet o 30 dolców.Z tą opieką to też może być w zależności od stanu,bo z tego co pamiętam to w umowie o prace chyba się tam oferuje benefits i wymieniają opieka okulistyczna etc.

Czy to US ,Kanada ,Australia,Nowa Zelandia grunt to mieć jakiś punkt zaczepny - czyli przylatujesz do jakiejś roboty i już czeka na ciebie dach nad głową ,a następnego dnia możesz zrezygnować z roboty ,chwycić dwie inne i 3 razy zmienić lokum.

W sumie najcieplej do życia znajomi wspominają Australię (Sydney)-ci co byli to mocno żałują ,że wrócili do Polski ,Nową Zelandie i Kanade.
W Nowej Zelandii masz takie pokurwione prawo,że jak przylecisz z uśmiechem na mordzie to zanim dostaniesz robotę musisz pizgać się z urzędami parę miesięcy o zgody.

W Australii w sumie też nie ma lekko ,znaczy się ludzie latali na turystycznych i na miejscu już znajdowali robotę. Jedyne co to na lotnisku mówisz ,że przyleciałeś zwiedzać .Jelenie którzy przy wywiadzie mówią ,że jadą do pracy na turystycznej wizie są z miejsca deportowani.Tylko teraz mają te biblijne powodzie więc może być trochę chujowo ;p.Wcześniej to niby był "raj na ziemi".

Przejdź się do pośredników pokalkuluj etc.Popatrz na tą stronę urzędu kanadyjskiego czy jest jakaś robota dla ciebie.

W us na pewno robota jest w sezonie letnim czy to na Alasce przy rybach czy na Florydzie jako kelner i można wtedy przebierać oferty.

Jedyne co można na pewno odradzić to pracę w macu w US.Chyba że lubisz być jedynym białym otoczonym przez czarnuchów .

Tego ci nie powiem jak to w praniu wygląda ,bo kumpela wolała pracować bez podatku .
Ale na pewno są jakieś fora polonusów z Kanady i tam możesz popytać.

poziomka pewnie niejednego chinola wyruchal na kase w lineage , jak to merchant

Generalnie polecam wypierdalać z europy, jeśli coś potrafisz to wszędzie będzie ci łatwiej niż tu, nie koniecznie usa.

chiny/tajlandia - polecam !

tak btw w niemczech od maja otwieraja rynek pracy dla kazdego obywatela unii eurpejskiej.

Oczywiscie nie. Ale wcześnie trzeba sporo zainwestować, żeby taki lokal mieć. I w tym przypadku opłacalność mocno spada. Bo albo koszty zwrócą sie na nam na przestrzeni dekady lub dłużej, albo nie zwrócą wcale, bo ktoś będzie wołał wynająć w ciekawszym miejscu/za lepszą cene/whatever.

Chyba, że uda sie nam dobyć taki lokal po okazyjnej cenie/warunkach w tedy to troche zmienia postać rzeczy.
Oczywiście mam tu na myśli nie inwestowanie grubej kasy.

Mój post był ironiczny. Po prostu podobają mi się teksty jakie co poniektórzy ludzie wypisują na różnych portalach, sprowadzające dyskusję właśnie do słów "a kto ci broni ...." co ofk jest argumentem nie do obalenia chociaż bezsensownym .
BTW. a co wam tak w tej europie nie pasuje?

Co ty wlasnie ta cala przygoda z ta gra utwierdzila mnie w przekonaniu ze pomimo tego ze chinole nasatwiani sa tylko na kase z gry to nie wala w wacka jak amerykanscy kids:>

A wracajac do tematu, znam osoby ktore nawet majac prace w anglii zalatwione mieszkanie na spolke z innymi osobami wymiekly po 2 mc..
niestety nie kazdy sie nadaje..
A w Polsce nawet majac powiedzmy 50-100 czy 200 tez nie jest powiedziane ze osiagniesz sukces...jakby to bylo takie latwe i wszystko zalezalo od posiadanych pieniedzy to bysmy tu mieli co 4-5 milionera:)

no ale jak nie sprobujesz, to sie nie dowiesz..

siema na forum bo pierwszy post, to raz

a dwa - siedzialem cztery lata w nowym jorku nielegalnie i jezeli masz jakies pytania wprost to pisz

armia USA nie jest sposobem na dostanie obywatelstwa bo do takowej nie zaiagniesz sie nie majac papierow. w tej chwili jedyna droga do uzyskania obywatelstwa w stanach zjednoczonych to malzenstwo bo loterie na zielone karty dla polakow zostaly wycofane z powodu zbyt duzej odmowy wiz, a i malzenstwo nie jest takie kolorowe - licz sie z tym, ze przez pierwszy rok/dwa twoje malzenstwo bedzie sprawdzane przez agentow z homeland security ktorzy beda pytac ciebie jak i twoja malzonke/meza o to jakie macie firanki w pokoju, i co lubi twoj wspolmazonek nie jest to takie kolorowe, naprawde...

aczkolwiek zycie, nawet na czarno jest przezajebiste. bazarynka.com -> szukasz pracy bez social security u polakow na budowie, wyciagasz z tego 600/700$ na tydzien i tak leci przy czym za mieszkanie placisz 1100$ na miesiac, rachunki ze wszystkim wynosza cie kolejne 250$ (w to wliczam tez internet, kablowke i telefon komorkowy + domowy), obiady na dzien w polskim sklepie to 5$, a porcja najadaja sie dwie osoby i masz za same obiady 150$ na miesiac mowiac wprost zostaje ci okolo 1200$ na luzie do wydania, a cen nie ma nawet co porownywac - wchodzisz po najki ktore tu sa nie wiem czym, a tam kosztuja 69$, telewizor plazmowy chcesz? idziesz i kupujesz za 500$, ps3 300$, nawet glupia coca-cola 2 litrowa kosztuje 2.25$

z tym, ze zyjac bez papierow musisz ogarnac, czy wolisz zyc tam jak szczur, czy wrocic na swoje bez mozliwosci powrotu. ja po czterech latach wybralem to drugie, i nie powiem ze czasem nie zaluje

to ile tak na czysto ze tak powiem na odlozenie lub rozrywki ci zostaje? co miesiac.

Czyli obywatelem jako tako nie trzeba być ,ale zielona karta musi być (pozwolenie na stały pobyt)
Po 5 latach służby lub pośmiertnie jest w trybie przyśpieszonym rozpatrywana sprawa o obywatelstwo.
Niby jeszcze gdzieś czytałem w cnn ,że z powodu afgańskiej kampanii wystarczy teraz dwa lata legalnie pracować bez zielonej karty i wtedy też można się zaciągnąć.

Czyli jednak na turystę zaciągnąć się nie da.

Socjalizm z podatkami na poziomie 60%.

na czysto zaciagnac sie nie da - musisz miec zielona karte conajmniej, a i tak wtedy zostajesz przydzielony tylko do niektorych pozycji w armii (czyt. nie pojdziesz sobie na technika bog wie czego, bo takich tam maja obywateli - ty idziesz na front)... co do obywatelstwa, to tez mozesz otrzymac dopiero w piec lat po zielonej karcie.

co do odlozenia - zalezy. jezeli jedziesz na wizie pracowniczej, dostajesz social security number i znajdziesz spoko prace w ktorej wyciagasz kolo 1100 na tydzien ( to juz jest dobra praca na ktora trzeba miec papiery ), to daje ci razem 4400 na miesiac. 1100/1200$ to koszt miesieczny apartamentu z dwoma sypialniami, kuchnia, w miare spoko przedpokojem, salonem i lazienka (mowie tu o kosztach na queensie i brooklynie). do 200 to rachunki, wlicz jeeszcze z 150$ w obiady plus ze 100$ na jedzenie do lodowki oprocz obiadow. na rozrywki, ciuchy, playstaki, komputery i cokolwiek tam jeszcze chcesz zostaje ci wtedy 3000$ fakt faktem, ze doliczasz do tego pewnie jeszcze ubezpieczenie (jezeli dostaniesz z pracy) i napewno dojazdy metrem do pracy (karta miesieczna na MTA kosztuje 104$ - daje ci przejazdy autobusem i metrem)

z tym, ze czujesz sie kozacko - masz takie 3000$ na rozpierdziel, idziesz do gamestopu i kupujesz red dead redemption w dniu premiery za 59$, nowe najki za 69$ w footlockerze, i pieprzone spodnie levisa ktore tutaj sa nie wiem czym, a tam kosztuja po 59$ w sklepie firmowym...

cenowy cyrk co sie dzieje w polsce, a i tak sie jakos ciesze ze tu jestem

Hmm 52tygodnie x 1100$ to $57k netto rocznie. To chyba juz jest calkiem niezla pensja, raczej dla kogos z wyksztalceniem i/lub jakims juz tam doswiadczeniem?