Neonin napisał(a):
Chcę zabrać na mecz córkę bez pewności że nauczy się kilku nowych słów. Albo że mnie nikt nie opluje bo nie śpiewam jakichś przyśpiewek.
Z całym szacunkiem. Jak ładujesz się do "młyna" to licz się z tym, że idziesz tam po to by śpiewać cały mecz. W innych sektorach takiej 'presji' nie ma, możesz sobie poczytać gazetę/program, powpierdalać słonecznik - jak lubisz. No i na wszelki wypadek nie posyłaj córki do szkoły, tam też z pewnością niejedno przekleństwo podłapie. A uwierz mi, klną tam lepiej niż na niejednym stadionie.
White_Trox napisał(a):
Czyli jak się powkleja jakieś incydenty z innych państw to znaczy, że u nas jednak wszystko jest w porządku.
Nie, to znaczy tylko tyle, że w prasie (zwłaszcza w "Głosie Tel Avivu") oklepany slogan o tym, iż
"na zachodzie się jakoś z tym uporali" to zwykłe brednie.
Ot, na ten przykład, w weekend ze swej posady zrezygnował trener Bordeaux, bo po kolejnej porażce o kibice o mało co nie pobili Jego córki. Przytocz analogiczny incydent ze 'złej' Polski.
White_Trox napisał(a):
pana Litara tudzież jego przydupasa z wiary Lecha pana Cardano
Oj, uwierz, jest mi z nimi bardzo nie po drodze.
I jeszcze takie pytanie:
Podczas meczu, dajmy na to, na Legii wbiega kibic i wymierza piłkarzowi rywali soczystego liścia. Ochrona go zawija - jakiś zakaz stadionowy, do tego kara finansowa dla klubu i konieczność rozegrania 2. meczy bez udziału publiczności.
Spektakl w teatrze 6. piętro. Wystawiają, dajmy na to, "Zagraj to jeszcze raz, Sam". Wbiega na scenę widz, soczystym liściem częstuje Olbrychskiego.
Czy teatr 6. piętro dostanie z 50k kary i nakaz odegrania dwóch kolejnych sztuk bez udziału publiczności?[/quote]