A to inna sprawa, przecież sam grałem

Nie ma co płakać, bo niedługo będzie GW2 z zajebistym PvP. Co prawda wolałbym klimaty młotka, ale nie można mieć wszystkiego.

PvP moze i bedzie zajebiste, ale instancjonowane, a to juz nie to samo.

@mrynar

No to fakt jednak.

Tak przy okazji: sa jakies szanse na odzyskanie starych postaci? Czy kasowali przy transferach?

Pobiegalbym moim swordmasterem, ale levelowac a tym bardziej renownu wbijac to mi sie nie chce...

No. w WAR tez byly instancje. Kazda zona byla instancją. A PvP bylo ograniczone do konkrenego lake ;p.

Szukasz dziury w całym tbh.

Zony nie byly instancjami. Nie bylo limitu playerow w danej zonie, mozna bylo wjechac na teren wroga przy odrobinie sprytu.
Jak nie widzisz roznicy to nic na to nie poradze.

Nikt ci nie bronil isc na strone wroga. Pytanie po co ? Nic z tego nie bylo.
Pozatym czy kiedys w jednym lake bylo wiecej niz 200-300 ludzi ? Tyle wlasnie będzie w tak zlym i nie dobrym instancjowanym PvP w GW2 na mape.

Sorry. Naprawde nie widze roznicy. Wole postac w kolejce i moc pograc, niż wepchnac sie do zergu w WAR i nie moc pograć bo nie bardzo widać co sie dzieje..

Ale przecież WvW w GW2 ma być pojedyńczą instancją.

No tak. Z podzialem na 4 mapy. Co daje nam o zgrozo tylko 1200 ludzi..

No pewnie, ze bylo.
Lag byl tylko przy "pushu" w samym keepie. Poza tym dalo sie grac normalnie.
Pozniej wprowadzili limit graczy ktorzy mogli wejsc do keepa. :/ Gdyby nie zjebany silnik i nieudolnosc devsow pogrywalym by pewnie w WARa do dzis.

Instancja jest dla mnie gra w grze. Gra w ktorej nie mozna spotkac przeciwnika (ba, gra w ktorej tak naprawde nie ma przeciwnikow) nie jest gra pvp dla mnie. Jest gra pve z dodatkowymi pvp gierkami.

No coz, kumpel, jak mu powiedzialem, ze pve i pvp beda oddzielone w GW2, to stwierdzil, ze mu obrzydzilem cala gre. Bo on myslal, ze GW2 to bedzie vanilla wow na sterydach. Ale dla niego WvWvW to jedno i to samo co bg w WoW. Skala nie ma zadnego znaczenia:)

Chyba jak sobie wymarzyłeś ;s.


WvWvW to oddzielny hmm kontynent ? Idac twoim tokiem rozumowania kazde MMO jest instancjowane ;s.

Z samych polskich gildii bylo na luzie po 100 osob po kazdej ze stron, a Polacy nie byli najliczniejsza nacja.



Nie wiem jaki tok rozumowania masz na mysli, ale z lekka pierdolisz.

DFO, WoW, L2, AoC, WAR itp - w kazdej z tych gier mozesz spotkac graczy (bez "teleportowania sie" na areny, bg itp), ktorych z wiekszymi lub mniejszymi ograniczeniami mozesz zabic lub oni moga zabic ciebie.

W GW2 tego nie ma, wszyscy gracze na serwerze to jedna wielka kochajaca sie rodzina, ktora walczy ze zlem (tak jak w FFXI). Robi mi sie niedobrze na sama mysl o takiej koncepcji gry. Juz sie nagralem w takie slodkie gry.
W GW2 zagram tylko dla WvsW.

Nom WvWvW z tego co widziałem to jest jedna wielka instancja / zona do której wchodzisz się tłuc z ludzmi z innego serwera.

Jest to lepsze niż jakaś arenka i będzie na pewno więcej funu ,ale nie zmienia to faktu ,że to nie jest open pvp.

To taki dużo większy i pewnie dużo lepiej zrobiony Ilum z Swtor czy Ettenmoors z Lotro z tym ,że walczysz nie z przeciwną "frakcją" tylko z innym serwerem.

Ogólnie spoko ,ale nie zmienia to faktu ,że mrynar ma rację.

Jest to oddzielona od reszty gry wielka instancja.

No to trzeba bylo odrazu mowic, ze cie gryzie, iz nie bedziesz mogl biednym noobkom przeszkadzac w czasie questowania ;/.

MMO z naciskiem na open pvp się już nie robi.

Od przeszkadzania noobkom wole jak ktos mi przeszkadza, bo gra nabiera emocji kiedy trzeba sie ogladac za plecy.

Wspolczesne mmorpg zgubily gdzies przedrostek mmo i polegaja na solo grindowaniu questow i do czasu do teleportowaniu sie w grupie do osobnej gierki (instancji pvp albo pvp) najlepiej przy uzyciu jakies crossserwerowej wyszukiwarki tak zeby bylo szybko i nie bylo koniecznosci zagadywania do innych playerow.

WAR po roku , po sporej ilości zmian (często głupich i zawsze połowicznych) był całkiem grywalny. W RvR brało spokojnie udział 300 luda, przy 500 wywalały się krasnoludy i elfy(zony ich). Wycięcie fortec było sensownym rozwiązaniem wobec niemożności rozwiązania problemu przez devsów. Silnik nie wytrzymywał 300 luda i NPCów w jednym miejscu.
Sprzęt nigdy nie był problemem, skill zawsze był ważniejszy. W dodatku można było sobie staty modyfikować talikami, więc przed sovem dramatu nie było. Dramat zaczął się po sovie dla każdego i zwiększeniu rr do 100, no i tajnym levelom.
Balans był - WBvsWB. Order miał lepszy skillset na klasach, destro było więcej. Jakoś się to wyrównywało.
Poniżej krytyki był czas reakcji devsów na problemy. Minimum miesiąc dla kluczowych spraw, a bywało i 1,5 roku.
Mimo niesamowitego potencjału - PQ, puzle w instach, archetypy, masówka, świat - środki poszły na TORa a ta garstka szympansów która została nie była w stanie rozwijać gry.
Producentkę zwolniono z dnia na dzień, nawet nie informując community. Tak to wygląda.
WAR był grą przy której spędziłem wiele miesięcy, nie żałuję tego czasu. Zajebiste community, sporo zabawy i wszystko skopane przez zapomnienie i debilny patch na dokładkę.