Wracając do tematu głupoty ludzi - nie pierwszy raz dyskutuję na temat rynku wtórnego i najbardziej mnie irytuje hasło zwolenników (lub tych bardziej ociężałych umysłowo którzy już dali się przekonać do tego pomysłu) i teksty w stylu:
"bo gra nie kosztuje 200zł, Ty tylko kupujesz licencję na użytkowanie"
Gowno kurwa za przeproszeniem prawda. Idąc tym tokiem myślenia to pewnie kilkaset lat musiałbym pracować by sobie pozwolić na zakup kabla HDMI. Tyle jest tam patentów, etc. Więc jak to kabel HDMI mam prawo sprzedać, mimo, że posługując się identyczna logiką nie jestem jego właścicilem, a mam tylko licencję na użytkowanie, a gry już nie? Przecież ja tylko chcę pograć, a nie bawić się w reverse-enginering, przeglądać kod, modyfikować etc. etc. Więc po co mi gra na własność?
W każdym bądz razie następne do walki przystąpi przemysł filmowy. Założę się już teraz że jeszcze kilka lat i rynek wtórny zacznie im przynosić straszne straty
Jestem tego praktycznie pewien.
Ewentualnie rozpoznawanie twarzy/głosu/linii papilarnych i jedna kopia gry dla jednej osoby. Mając dwójkę dzieci - kupujesz dwie kopie gry, jak chcesz sam pyknąć po położeniu dziecka spać - dokupujesz jeszcze jedną. Rodziny wielodzietne nie mogą przecież bezkarnie okradać biednych devsów...