wodny napisał(a):
Ostatnio jedna z moich rozmów kwalifikacyjnych trwała 2-3 minuty. Potem zaprosili mnie na drugi etap. Mimo wszystko 3 godziny jazdy i wydanie kasy za bilety by ktoś zamienił ze mną 3-4 zdania to nieporozumienie.
A widzisz - u mnie też zdarzało się ostatnio, że miałem rozmowy kilkuetapowe.
Ważne to powiedzieć ich HR/head hunterowi jakie masz oczekiwania minimalne. Nie zwlekać z tym nawet jak gada "porozmawiamy na miejscu".
Miałem jedną nieprzyjemną sytuację, że musiałem się z roboty urwać wcześniej by pojechać na rozmowę w "rewelacyjnej firmie". Rozmowa około godzinki, a na końcu tekst, że wymagają co 3 miesiące miesięcznych wyjazdów za granicę i płacą 4k miesięcznie... Szczena mi opadła, bo wyraźnie mówiłem, że jak mają oferować mniej niż 5k to szkoda i ich i mojego czasu.
Ale to nie jest tak, że pracodawca rucha. Oni szukali kogoś o niższych kwalifikacjach i dupowaty head hunter się napalił, że może namówi kogoś z wyższymi... Bo jemu się wydawało, że to taka forma negocjacji... Teraz mówię wyraźnie ile to minimum żeby rozpocząć rozmowy, że obecnie pracuje mi się rewelacyjnie i jeśli chcą werbować to muszą zdecydowanie przebić aktualną ofertę.
Jednak pizdowaci head hunterzy to rzadkość, bo tacy szybko tracą swoją robotę. Co innego HRowcy - zwykle to idioci po humanistyce, którzy są by "sprawdzać umiejętności miękkie".
Przypomniałem sobie, że dawno temu też miałem epizod z tymczasówką... 2 dni szkolenia, 2 tygodnie na słuchawce w TPSA... zmienili zasady rozliczeń i grafik - z dnia na dzień poszedłem do kadr, powiedziałem że rezygnuję i próbowali mi ściemniać, iż nie mogę... Gdyby nie zmienili warunków to owszem nie wypadałoby, ale tak to nie ma człowiek skrupułów. Tydzień później pracowałem znowu w swoim zawodzie. Także tymczasówki jak sama nazwa wskazuje to tymczasówki. Taka chujnia z grzybnią. Ale dobre rozwiązanie dla studentów lub długo szukających pracy, którzy potrzebują czegoś by przeżyć i zainwestować w siebie.
candidoser napisał(a):
coz, jezeli wykancza cie socjal, to znaczy ze sie nie nadajesz. Sa firmy, ktore prosperuja znakomicie.
No - te olewające socjal kompletnie
Socjal strasznie hamuje rozwój gospodarczy i prowadzi do upadku zbyt wielu firm.
Havok napisał(a):
Co ty pierdolisz. Jeśli praca została wykonana to kasa ma być w terminie. Jeśli przedsiębiorca nie potrafi prowadzić firmy tak, by móc opłacić pracowników to powinien zakończyć działalność. Niewypłacanie należnego wynagrodzenia w terminie powinno być traktowane jako kradzież.
I tym sposobem Kowalski wcale tej pracy mieć nie będzie, a właściciel X sam stanie się beneficjentem systemu socjalnego.
Zdarzało mi się dostawać kasę z opóźnieniem, kląłem na to, ale jakoś trzeba było przeżyć. W końcu jednak zawsze dostałem.
Zdarzyło mi się raz też wypłacić kasę z opóźnieniem. Wypłaciłem każdemu na przeżycie,a resztę musiałem po prostu dozbierać po tym jak klient mnie przejechał na wyłudzeniu wydruku.
Niektórzy nadal widzę mają myślenie rodem z komuny. Firmy to krwiopijcy, a robotnicy są krwią i solą tej ziemi